Dziesięć lat temu grono kolegów i koleżanek spotykających się od pewnego czasu na zlotach militarnych, zainteresowanych historią Polski i II wojny światowej postanowiło COŚ zrobić. Tym czymś było założenie grupy rekonstrukcyjnej pod nazwą Samodzielna Grupa Odtworzeniowa „Pomorze” (podobieństwo do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” zamierzone:-). Zebranie założycielskie odbyło się na początku października w gościnnych murach tczewskiej Fabryki Sztuk.
Tczew, październik 2007 r. Zebranie założycielskie SGO „POMORZE”
Ot tego momentu zaczął się szybki rozwój naszej Grupy – zarówno ilościowy, jak i jakościowy. Nasi członkowie i sympatycy występują w roli polskich żołnierzy z września 1939 r., LWP, Wehrmachtu, Armii Radzieckiej, powstańców warszawskich i ludności cywilnej: polskiej i niemieckiej. Pamiętamy bowiem, że 2/3 ofiar II wojny światowej stanowili cywile i to wokół ich losów często organizujemy nasze działania. Przez te 10 lat zorganizowaliśmy i uczestniczyliśmy w niezliczonej ilości drugowojennych inscenizacji historycznych w Polsce i poza jej granicami, działań edukacyjnych, pikników militarnych, dioram, zdjęć do filmów i teledysków. Współpracowaliśmy z władzami państwowymi, samorządami, instytucjami kultury, szkołami, organizacjami społecznymi i innymi grupami rekonstrukcji historycznej. Zgromadziliśmy imponujący „park maszynowy” – historyczne pojazdy i ich repliki: pancerki, motocykle, samochody osobowe i ciężarowe oraz 2 wózki uchodźcze:-) Uczestniczyliśmy w wydarzeniach wesołych, ekscytujących, podniosłych, wzruszających, trudnych, wyczerpujących, irytujących, zaskakujących, niebezpiecznych – ale nigdy nie nudnych.
Twardy Dół, październik 2017 r. Dziesięciolecie istnienia SGO „POMORZE”
Nasze szeregi zgromadziły fantastycznych ludzi. Większość ojców i matek założycieli jest z nami do dziś, a „po drodze” zyskaliśmy dziesiątki nowych członków i sympatyków. Wszystkim nam nasza działalność daje multum satysfakcji, ale w jej odczuwaniu ważne jest również coś innego. My się po prostu bardzo lubimy. Lubimy swoje towarzystwo i spędzać razem czas – również poza „obowiązkami służbowymi”. Nasza Grupa ma charakter rodzinny i być może na tym polega jej siła. W inscenizacjach uczestniczą ojcowie, matki i dzieci – także maluchy urodzone w ostatniej dziesięciolatce. Ciekawe, jakie będą ich wspomnienia, gdy obchodzić będziemy 20-lecie istnienia Samodzielnej Grupy Odtworzeniowej „POMORZE”:-)
W ostatnią sobotę września Samodzielna Grupa Odtworzeniowa „Pomorze” już po raz czwarty wzięła udział w Dniu Osadnika zainicjowanym w 2014 r. przez Stowarzyszenie Miłośników Nowego Dworu Gdańskiego – Klub Nowodworski. Celem Dnia Osadnika jest upamiętnienie i oddanie hołdu pradziadkom, dziadkom i rodzicom dzisiejszych mieszkańców Żuław, którzy mimo biedy, katorżniczej pracy i strachu, z determinacją każdego dnia pracowali na lepsze jutro dla swoich dzieci i wnuków. W imprezie uczestniczyliśmy jako ludność cywilna, żołnierze radzieccy i LWP. Wsparła nas zaprzyjaźniona Grupa Rekonstrukcji Historycznej „Rex” z Torunia.
Obchody rozpoczęły się o godz. 11.30 na dworcu Żuławskiej Kolei Dojazdowej, gdzie odbyła się inscenizacja przybycia osadników na Żuławy. Zebrała się tam bardzo duża grupa mieszkańców Nowego Dworu poprzebieranych w stroje z epoki. Ludności cywilnej najpierw trochę dali się we znaki żołnierze radzieccy, a potem pomagali żołnierze polscy.
Po odczytaniu odezwy Centralnego Komitetu Przesiedleńczego o godz. 12.00 rozpoczął się przemarsz osadników do Żuławskiego Parku Historycznego. Po drodze zatrzymaliśmy się pod obeliskiem upamiętniającym Żuławskich Osadników, gdzie zostały złożone kwiaty i odczytane wspomnienia jednej z osadniczek – Stefanii Ciechorskiej. Po dotarciu do ŻPH nastąpiła scena symbolicznego przekazania władzy w mieście przez komendanta wojennego przedstawicielowi cywilnej administracji, czyli burmistrzowi Nowego Dworu, który następnie przeczytał niezwykle interesujący fragment raportu starosty powiatu gdańskiego z 1 października 1945 r., przygotowanego dla wojewody gdańskiego:
W dalszym ciągu najpoważniejszym zagadnieniem jest brak bezpieczeństwa życia i mienia osadników. […]
Stan poprawy zauważa się w miastach: Pruszczu, Nytychu i Nowym Dworze, w tym ostatnim wobec harmonijnej współpracy MO z MSP, jak również na wsiach gdzie WSP ma karabiny, a to w Ścieżkach, Drewnicy, Wielkich Trąbkach i w Szynborku. […] Mamy w powiecie 1284 sztuk bydła i 1384 koni. Brak prawie zupełny świń oraz drobiu. Stan aprowizacji zły. Brak zupełny tłuszczu i cukrów. Dalej odczuwa się brak mydła, zapałek, nafty. Są to artykuły pierwszej potrzeby, bez których ludność obejść się nie może. Dotychczas na kartki tego nie otrzymała, a w wolnym handlu zbyt wysokie ceny. Obecny stan aprowizacji sprzyja rozwojowi chorób epidemicznych (tyfus). […]
Nastawienie osadników w 80% w kierunku Stronnictwa Ludowego, a w 20% w kierunku PPS. Osadnicy prawie w 95% pochodzą ze wsi, a jedynie około 5% jest pochodzenia miejskiego. Dotychczas orka w terenie zaledwie w zaczątku. Powodem tego był brak żywego inwentarza oraz prawdziwa bolączka czyli traktor. Opłata za obróbkę traktorem 1 ha kosztuje 400 zł, a łącznie z należnością za ropę, benzynę i wyżywienie traktorzysty wynosi około 1000 zł za 1 ha. Takiej kwoty żaden osadnik zapłacić nie mógł, a cóż dopiero ci, którzy mają od 20 do 50 ha. […]
Stan komunikacji w dalszym ciągu słaby i nie uległ zmianie. Ludność prosi o zorganizowanie łączności autobusowej choćby 2 razy w tygodniu, celem dowozu zaprowiantowania, poczty i utrzymania łączności ze światem. O taką łączność proszą gminy: Mierzeszyn, Wielkie Trąbki na lewym brzegu Wisły i Ścieżki, Panna, Nowy Dwór na prawym brzegu. Oprócz powyższego gmina Nowy Dwór, Nytych i Lichnowo prosi o pomoc wobec nadchodzącej zimy w stworzeniu choćby prowizorycznego mostu na Wiśle, by mogły przejechać lekkie wozy, gdy nadejdzie kra, a prom zostanie unieruchomiony. Na ten wypadek byliby zupełnie odcięci i pozbawieni żywności. […]
Komitet Osiedleńczy w Nowym Dworze i Nytychu, dzięki inicjatywie i bezpośredniej ingerencji przewodniczącego, wykazuje żywe zainteresowanie się wszystkimi sprawami dotyczącymi osadników, a w szczególności zorganizowano kuchnie dożywiania repatriantów w Nytychu i Nowym Dworze, punkty PCK w Lisewie, Nytychu, Nowym Dworze i w Ścieżkach. Nadto udziela repatriantom za pośrednictwem Opieki Społecznej doraźnej pomocy materialnej, jak również interweniuje w kwestiach spornych u władz sowieckich, kiedy chodzi o ochronę mienia i bezpieczeństwo repatriantów – często ze skutkiem pozytywnym.
Po odczytaniu raportu starosty wszyscy uczestnicy święta ustawili się do pamiątkowego zdjęcia grupowego, a następnie mogli skosztować specjałów kuchni osadniczej, aby nabrać sił do dalszych atrakcji.
Ci, którym zależało na „zalegalizowaniu” swojej podróży na Ziemie Odzyskane mogli poprosić o wypisanie (kopii) dokumentów przesiedleńczych, czym niezwykle fachowo zajmował się nasz kolega Smok:-)
Bardzo interesujący okazał się wykład dra Marcina Owsińskiego z Muzeum Stutthof, będący jednocześnie promocję jego książki pt. „Tiegenhof / Nowy Dwór Gdański w 1945 r. Koniec i początek miasta na Żuławach”.
Dużą i bardzo przyjemną niespodzianką była dla nas wystawa fotograficzna pt. „Osadnicy” przygotowana przez Magdę Stupkiewicz (Nice Media), a poświęcona poprzednim edycjom Dnia Osadnika. Zdjęcia Magdy są świetne, zrobione we właściwym momencie i niezwykle klimatyczne (oczywiście nasz zachwyt nie ma nic wspólnego z faktem, że na wielu z nich utrwalono członków naszej Grupy:-)).
Bardzo dziękujemy Organizatorom za zaproszenie do uczestniczenia w tym niezwykłym święcie. Jesteśmy dumni, że wspólnie ze współczesnymi mieszkańcami Żuław utrwalamy pamięć o ich przodkach – cichych, twardych i wytrwałych bohaterach ciężkiej pracy.