Wiele byśmy dali za to, aby tej informacji na naszej stronie nie umieszczać. W piątek 24 marca 2023 r. na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni pożegnaliśmy zmarłego tydzień wcześniej Bartka Różańskiego – „Araba”.
Bartek, nie tak się umawialiśmy, gdy we wrześniu 2009 r. wstępowałeś do naszego Stowarzyszenia – Samodzielnej Grupy Odtworzeniowej „Pomorze”. Twoje przezwisko – „Arab” – powstało wówczas, gdy jeden z kolegów zobaczył Cię koło dworca we Wrzeszczu idącego w pełnym rynsztunku ASG z głową owiniętą chustką arafatką. Nie poznając Cię w pierwszej chwili pomyślał: co za gość!
Istotnie – wyjątkowy był z Ciebie człowiek. Jako rekonstruktor historyczny okresu II wojny światowej nie szedłeś na kompromisy. Nie tolerowałeś bylejakości. Umundurowanie, uzbrojenie i wyposażenie żołnierza polskiego (sekcja 1 AWP), żołnierza niemieckiego (sekcja WH) oraz żołnierza sowieckiego (sekcja RKKA) dobierałeś i gromadziłeś z najwyższą starannością. Robiłeś to z własnej inicjatywy i pasji, nie namawiany przez nikogo. Niewielu z nas mogło się pod tym względem z Tobą równać. Pomagała Ci w tym imponująca wiedza historyczna dająca swobodę poruszania się w wojennych realiach i wojskowych regulaminach. A przy tym wszystkim zachowywałeś nietypową dla rekonstruktorów skromność i powściągliwość. Swoim zaangażowaniem i postawą budziłeś powszechny szacunek.
Twoim żywiołem były inscenizacje. W rozmowach często do nich wracałeś i bardzo za nimi tęskniłeś. Tak bardzo znów chciałeś – jak mówiłeś – „pobiegać w mundurze”. Ale chciałeś też czegoś więcej – rozwoju. Zastanawiałeś się, co jeszcze można do tego biegania dodać, jak inscenizacje uatrakcyjnić – i dla nas, i dla publiczności. Kilka miesięcy temu wymyśliłeś, że będziesz odtwarzać niemieckiego oficera prasowego. Za sprawę zabrałeś się w swoim stylu – metodycznie, rzetelnie, konsekwentnie. Byłeś bardzo zadowolony ze zdjęć wykonanych specjalnie w tym celu zakupionym aparatem z lat 40.
Wiosną tego roku mieliśmy z jego wykorzystaniem urządzić sesję zdjęciową SGO. Mieliśmy. Latem mieliśmy całą kilkudziesięcioosobową grupą jechać do Warszawy na godzinę „W”. W ramach projektu „Arab w Warszawie” planowałeś nas oprowadzić po stolicy śladami Powstania Warszawskiego. Mieliśmy. Te rozważania, plany i projekty snuliśmy podczas długich rozmów, gdy już chorowałeś. Podczas jednej z nich śmiejąc się opowiadałeś, że na Twoje pytanie o sytuację jedna z lekarek w szpitalu odpowiedziała: „No, idzie, jak idzie”. Nie tak to miało pójść Bartek, nie tak. Twoje odejście to synonim niesprawiedliwości. Nie możemy, i zapewne nigdy nie pogodzimy się z tym, że nasze wspólne „planujemy” zmieniło się w „planowaliśmy”. Ostatnia bitwa tu na Ziemi już za Tobą. Żegnaj Przyjacielu.
Piękne słowa. Dokładnie taki był Bartuś. Dziękuję.